Wernisaż wystawy malarstwa Edwarda Dwurnika miał miejsce 8 grudnia 2017, ekspozycję można było oglądać do 5 lutego 2018r.
Wystawa malarstwa Edwarda Dwurnika została objęta Patronatem Honorowym przez Prezydenta Miasta Lublina Pana Krzysztofa Żuka.
Na wystawie w Galerii Wirydarz artysta prezentował cykl obrazów olejnych pt. „Krzyż” oraz rysunków pt. „Do końca” z lat 70-tych i 80-tych.
Bardzo poruszającym cyklem w twórczości Edwarda Dwurnika jest cykl X czyli „Krzyż”. Ten zbiór olejnych obrazów o tematyce chrześcijańskiej, dokładnie pasyjnej, jest dramatyczną wizualizacją męki Chrystusa w XX-wiecznej rzeczywistości. Nic nie umknie wrażliwemu oku artysty, który umęczone ciało Zbawiciela umieszcza w dobrze znanych sceneriach miejskich skwerów, parków i placów budowy. Edward Dwurnik nie poświęcał w swoim dorobku artystycznym zbyt wiele miejsca twórczości o tematyce religijnej, stąd są one dużą rzadkością w galeriach i salonach aukcyjnych.
„Rynek i sztuka” 26.03.2013r.
Edward Dwurnik urodzony w 1943 roku w Radzyminie. Studia na Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowniach malarstwa prof. Eugeniusza Eibischa i rzeźby prof. Jerzego Jarnuszkiewicza. Dyplom w pracowni prof. Krystyny Łady-Studnickiej w 1970 roku. W 1965 roku rozpoczął niezależny od toku studiów cykl rysunków i akwarel, a od 1966 obrazów olejnych „Podróże autostopem” – charakterystyczne widoki miast z lotu ptaka (kontynuowany do dziś). Od 1970 roku powstaje kilkanaście innych cykli malarskich, między innymi w latach 1972-1978 „Sportowcy” – jedna z najwyżej cenionych obecnie serii malarskich Dwurnika, ukazująca na poły karykaturalnie, na poły komiksowo bohaterów zwykłej PRL-owskiej codzienności.
Pracownia. Z podręcznego magazynu autor przynosi obrazy. (Są jeszcze artyści tak pracowici, że samo pokazanie komuś zrealizowanych w przeciągu dwóch, trzech lat dzieł staje się nielichą robotą.) Rzadko pada jakieś objaśnienie. Dystans malarza wobec własnej twórczości, pewność siebie i szczególnego rodzaju napięcie. Po obejrzeniu kilkudziesięciu płócien oraz setki diapozytywów czuję się niemal psychicznie zdruzgotany; to jakaś okrutna wiwisekcja świata dokonywana z furią i poświęceniem, z bezwzględnością wobec środków i celów. Zmordowanie, i tak szybko, gładko włazi przez oczy do mózgu.(…)
Twórczość Edwarda Dwurnika to permanentny stan roboczy. Można w niej, co prawda, wydzielić pewne nurty, cykle, okresy, zespoły prac, momenty skupienia uwagi na czymś szczególnie inspirującym autora w danym czasie, ale granice są płynne, umowne. Trwa ciągłe przewartościowywanie doświadczeń, odniesień, kategorii intelektualnych, estetycznych, moralnych. Można, z niewielkim ryzykiem, stwierdzić, że rządzi tu prawo przechodzenia ilości w jakość. „Ręka” artysty w wielkim trudzie odsłania własne cele, pracuje równolegle do myśli, nieraz ją wyprzedza kreując niepowtarzalną rzeczywistość formy. Otwartość, spontaniczność, wieloznaczność – naładowane emocjami. Metafizyczne nienasycenie.
Istotna trudność, na jaką napotyka usiłujący przeniknąć głębiej tę sztukę, polega na jej aliterackości, ateoretyczności, atendencyjności, a – do pewnego momentu – i afilozoficzności. Z naciskiem artysta ten rozważa kondycję „niemego człowieka”, jakim jest według niego malarz, skazaniec naoczny…(..)
Mirosław Ratajczak